środa, 22 października 2014

Myslovitz, odsłona I. Od stomatologii do lokalnego patriotyzmu. '92-'94


Nie mam, naprawdę nie mam zielonego pojęcia, jak mogłam prowadzić tego bloga już przez 2 i pół roku i do tej pory nie pojawił się pełnokrwisty post o zespole, który muzycznie mnie ustawił na całe życie, jest absolutnie najlepszy na świecie, a w Polsce, to już w ogóle. Dlatego teraz plan jest taki, że w ramach rekompensaty, do której osobiście czuje się zobligowana, powstanie cały cykl poświęcony tylko tym bogom, z zagłębia polskiego rocka. Dzisiejsza część, to małe wprowadzenie. Każda kolejna powstawać będzie według dyskografii i po części będzie recenzją.

 Panie i Panowie. Czapki z głów. Chłopcy z Mysłowic nadchodzą.



Rok 1992. W Mysłowicach żyje sobie Artur Rojek (wokal, gitara), mistrz Polski juniorów w pływaniu, absolwent katowickiego AWFu i nauczyciel w szkole podstawowej. Żyje tam też Wojciech Powaga (gitara; mój ulubiony z tego składu). Tych dwóch wpada na genialny pomysł, żeby założyć zespół. Zespół, którego nazwa nie jest już tak genialna, ponieważ, jak ktoś im kiedyś wypomniał, brzmi jak nazwa pasty do zębów. The Freshman.


Tak. Jednak to nie zamiłowanie to higieny jamy ustnej popchnęło chłopców do takiego wyboru. Zainspirowali się oni, tak jak ma to miejsce wielokrotnie  w ich późniejszej twórczości, filmem o tym właśnie wdzięcznym tytule, który po polsku brzmi "Nowicjusz" i sam Marlon Brandon w nim zagrał. Do zespołu dołącza także  Marcin „Bango” Porczek (perkusja) i Rafał Cieślik (gitara basowa). Jednak ten skład nigdy nie zagrał razem koncertu. Impreza zaczęła się wraz z dołączeniem do zespołu braci - Jacka i Wojciecha Kuderskich (odpowiednio bas  perkusja), którzy zastąpili Cieślika i Porczka w najpierwsiejszym koncercie, który miał miejsce w studenckim "Olimpie", przy AWF Katowice. I poszło.



Zespół musiał sobie dobrze radzić, skoro łapali kolejne okazje do występowania. Na koncercie w Jaworznie, w 1993 r. poznają fotografa, Leszka Kowalczyka, którego idolem był nie kto inny, jak Dawid Bowie. Grupa spodobała mu się tak bardzo, że zaproponował im zrobienie pierwszej sesji zdjęciowej. Dzięki tej znajomości chłopcy mieli możliwość zrobienia pierwszych nagrań. To jakże historyczne wydarzenie miało miejsce w pomieszczeniu gospodarczym Estrady śląskiej. Zarejestrowane zostały takie utwory, jak "Letter to Love" (późniejsza "Krótka piosenka o miłości"), "Beautiful day", "Ultra Fiolet", "Mówisz, że", "Funny Hill" i "Maj" (jednak zupełnie inny od piosenki, która pojawiła się potem na płycie).

Podkreślam, że panowie wciąż działają pod orzeźwiającą nazwą The Freshman.

W roku 1994  zespół zajmuje drugie miejsce w przeglądzie młodych talentów "Garaż '94 w Częstochowie. Zabawną rzeczą jest to, że jury nie chciało, aby The Freshman zdobyli pierwszą nagrodę, ponieważ był nią wzmacniacz, za to za zajęcie miejsca drugiego nagradzano możliwością sesji nagraniowej w Studiu Radia Łódź. W ten sposób powstały nagrania demo piosenek "Funny Hill", "Mówisz że", "Słowa" i "Ultra Fiolet".

O całym przekręcie z pierwszym i drugim miejscem, tak mówi ówczesny szef muzyczny Studia Radia Łódź, kolega chłopców i członek jury "Garażu '94":

To była taka magia i psychodelia, że ciarki mi poszły po plecach. Mieli dostać pierwsze miejsce i wzmacniacz gitarowy jako nagrodę. Ale ponieważ drugą nagrodą była sesja nagraniowa w moim radio, jako juror przeforsowałem dla nich II miejsce, żeby tę sesję zrobić właśnie z nimi. Chłopcy byli wtedy strasznie zawiedzeni, że nie wygrali, ale teraz chyba już nie mają mi tego za złe.

 Pod koniec roku zespół zakwalifikował się na Mokotowską Jesień Muzyczną i ją wygrali. Po tej imprezie, która była wtedy dość prestiżowa. W konkursie pokonali m.in. Happy Pills i Atmosphere. To jest też moment, kiedy Myslovitz staje się oficjalnie Myslovitz (oczywiście od Mysłowic, tyle, że z zagranicznym zaciągiem, dla mnie jedna z lepszych nazw w na polskim rynku), a wygrana skutkuje podpisaniem kontraktu z MJM Music PL. W jej ramach zobowiązani byli nagrać trzy płyty. Tutaj już naprawdę zaczyna się zabawa.